Glowy w dol!!! - jestescie w Waszyngtonie! Po bawiacych sie w wieze babel wiezowcach Nowego Jorku D.C zdaje sie byc miastem przyziemnym- doslownie. Nieduza miescinka, zostala podobno obrana za stolice USA poniewaz Filadelfia czy NYC byly zbyt ekscytujace, zaskakuje swoja skromnoscia idac dalej tym tropem mozna by powiedziec ze Waszyngton jest miastem nudnawym...otoz pewnymi sciazkami lepiej nie chodzic bo wioda do nikad!
Pierwsze miejsce do zobaczenia na naszej liscie zdeterminowane bylo przez moje bezkrytyczne uwielbienie dla Baracka Obamy- Bialy Dom jakze by inaczej. Pierwsze wrazenie - budynek jest duzo mniejszy niz Ten Bialy Dom, ktory mieszka sobie w mojej glowce, za to jest uderzajaco bialy! Obejrzalysmy go sobie z prawej strony, z lewej, z dolu, 'zza plota' przyszedl czas by wejsc do srodka....szybciutenko znalazlysmy pana ochroniarza by poinstruowal jak grzecznie i po bo pozemu mozemy zobaczyc to co barack oglada kazego dnia. Pan Ochroniarz zapytal:
-Jestecie obywatelkami USA?
- Nie Polkami
- Zlozywlyscie podanie w polskiej ambasadzie jakies pol roku temu o umozliwienie zwiedzania Bialego domu
- Nie, przyjechalysmy tu przed chwila
- No powodzenia w planowaniu nastepnej wyciechki za pol roku
- .....cisza......szok........zdziwienie....NIE wykrzyczane duzymi literami w naszych glowach...zrozumienie......akcepatacja........rozczarownie.......smutne oczy.......
- Hmmm........wiecie za 50 minut mam przerwe jesli tak bardzo chcecie to was oprowadze
-.......cisza.....szok.....zdziwienie.....TAK wykrzyczane duzymi literami.....usmiech....a moze nawet smiech!!!
czeeeeekaaaaaanieeeeee.......oczywiscie nasze nasiakniete cynizmem umysly tworzyly cale szeregi historii o ulubionej zabawie ochroniarzy z Bialego Domu, ktora polega na naigrywaniu sie z naiwnych turystek i ogladaniu ich oczekujacych cial z najblizszego radiowozu....ale zalane miloscia do obamy serca kazaly zostac takk czy owak. 50 minut walki intelektu z uczuciami....Rzut oka na pana po drugiej stronie ulicy - protestuje przeciwko wojnie, broni nuklearnej, instytucji prezydenta ( w USA mozna otwarcie krytykowac a nawet wysmiewac sie z glowy panstwa toz to glowa publiczna, zreszta gdyby G. Bush mial pozwac kazdego kto oficjalnie go obraza polowa obywateli S.Z. spedzala by swoj czas w sadach -np za stworzenie takiej koszulki: Like a rock - zdjecie Busha- just dumber) rzut oka na trawnik przed bialym domem, radzilabym zatrudnic nowego ogrodnika bo trawa przed domkiem panstwa obamow baaardzo niezadbana, rzut oka na.....a tu przed nami staje PanOchroniarz!!! Nie sprawdziwszy naszych dokumentow wprowadza nas do domu prezydenta Stanow zjednoczonych!!!Idziemy!mamrocze caly czas ze nie wierze...PanOchroniarz sie smieje ze mnie i powtarza ze to jest Ameryka, ze tu wszystko jest mozliwe...ja ciagle jednak mamrocze ze nie wierze...on ciagle sie smieje....Szczerze mowiac bylam w takim szoku ze jestem w srodku bez przechodzenia przez jakakolwiek procedure, ze nie wiele pamietam...Portrety kolejnych prezydentow, pierwszych dam, swieze kwiaty w kazdym pomieszczeniu, trzy kolory - pokoj niebieski, czerwony, zielony....wychodze ciagle mamroczac...PanOchroniarz ciagle sie smieje...
Jestem przekonan ze spotkalysmy aniola na swojej drodze, ze Adam (bo podobno tak ma na imie) tak naprawde nie istnieje (choc tej teorii przeczy jego profil na facebooku)...
Po tym wydarzeniu, odarte z umiejetnosci mowienia maszerowalysmy grzecznie za wrzeszczacym w naszych glowach turystach: Washington monument -zdjecie, pstryk idziemy dalej, Lincoln memorial -pstryk zdjecie idziemy dalej, Arlington cementary pstryk zdjecie idziemy. Ale niewielkie to mialo znaczenie, bo w mojej glowie Waszyngton juz na zawsze pozostanie tylko i wylacznie miastem jednego aniola, ktory jesli wystarczajaco tego pragniesz oprowadzi cie po bialym domu
Viva Ameryka, Viva Obama, Viva Adam!