Geoblog.pl    zimmer    Podróże    Playing Thelma and Luise    http://www.youtube.com/watch?v=5KMrlUoGJpE
Zwiń mapę
2009
03
paź

http://www.youtube.com/watch?v=5KMrlUoGJpE

 
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone, Chicago
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12357 km
 
Mam wrazenie ze zeby poznac jakies miasto trzeba choc raz w nim zasnac i raz sie obudzic...Dlatego w Chicago (w miescie ktore spodobalo mi sie od pierwsazego spojrzenia)postanowilam zostac dluzej (a moze do dlatego ze od trzech dni nie spalam w lozku i mylam sie na stacji)
Zaczac trzeba bylo od znalezienia miejsca do spania, padlo na Chicago International Hostel brzmialo dumnie a jak wygladalo???Zeby nie przebierac w slowach - jak na planie filmu HOSTEL (kto ogladal ten zrozumie)Wszystko w tym miejscu wydawalo sie byc podejrzane:
-meble przykryte przescieradlami
-calkowity brak innych turystow
-zepsuty telefon
-chwilowo nie dzialajacy internet
-slabo mowiacy po angielsku recepcjonica z Indii
-sciany oblepìone plakatami reklamujacymi filmy takich rezyserow jak Lynch, Hitchock, Bergman, czyli witamy w krainie dziwactw i niewyjasnionych zgonow...Tak, wszystko w tym miejscu bylo podejrzane....Na szczescie szereg wyprodukowanych przeze mnie makabrycznych historii nigdy nie opuscil granic mojej glowy.
Od paru juz podrozy nie korzystam z przewodnikow, to przez nie zamiast odpoczac ciagle goni sie za spisem tresci i zawsze wyjezdajac czuje sie poczucie niezadowlenia bo spis tresci zawsze jest dluzszy niz spis miejsc zobaczonych. Dzis jednak wsciekly turysta w mojej glowie wrzeszczal poszlam wiec do ksiegarni by poprzegladac te diabelskie ksiazeczki, po 15 minutach wyszlam pijana od tych wszystkich literek, ktore pchaly mnie w setki roznych miejsc...opuscilam kisegarnie kupilam sobie kawe i znalazlam mieszkanca Chicago ktory doradzil mi gdzie pojsc...
Rada nr 1.
Northerly Island
Miejsce w ktorym jeszcze kilka lat temu bylo lotnisko, wiaze sie z nim dosc ciekawa historia. Otoz wladze miasta ze wzgledow finansowych chcialy sie go pozbyc , jednak bojac sie sprzeciwu mieszkancow (wygodnie jest miec samolot pod nosem) zniszczyly pas startowy i cala reszte podczas jednej bardzo dlugiej i ciemnej nocy!!!Tak czy inaczej teren ten jest teraz dzikim ogrodem (znaczy ta czesc ktora mi najbardziej sie spodobala)w ktorym zobaczyc mozna przepiekne rzezby! Trzy panny rownie dzikie jak otaczjaca je przyroda, wyrastaja z ziemi niczym oplatajace je kwiaty, odnosi sie wrazenie ze chca odleciec i pewnie by im sie udalo gdyby nie ciezar materialu z ktorego sa zrobione (bardzo podobne sa ¨Lilie¨ w grant park!)
Rada nr 2.
Park Milenijny - ciekawy chocby ze wzgledu na wielka fasole skonstruowana z nierdzewnej stali. Rzezba ta oficjalnie zwie sie Cloud Gate ale ze wyglada raczej jak wielkie ziarno fasoli tak tez ja okrzyknieto! Jest niczym ogromne lustro o pogietej powierzchni daltego jak sie stanie w srodku i spojrzy w gore to lustrzanych odbic konca nie widac, w glowie sie moze zakrecic!!!
Rada nr 3.
Wsiadz w el Tren i ogladaj!
Po Chicago najlepiej poruszac sie miejskim pociagiem zwanym El Tren ( albo ¨L¨ Tren) Tory wija sie wzdluz i wszerz miasta, czasem na wysokosci kominow i czubkow drzew czasem na wysokosci piwnic (choc logiczniej byloby powiedziec na niskosci)Dzieki L tren mozna obejrzec drapacze chmur wysokie buudynki ktore chcialyby byc drapaczami chmur, gregorianskie wille, wiktorianskie posiadlosci,oraz male amerykanskie domki....jednym slowe zobaczyc mozna wszystko za jedyne 5$ (bo tyle kosztuje przejaddowka na 24h) Odnislam wrazenie ze Chicago zawalone jest budynkami bardziej niz NYC (ale byyc moze to cigle skakanie z miasta do miasta utemperowalo mi wzrok troszeczke i inaczej juz patrze na te kupy cegiel stali i szkla)Tak czy inaczej jest to kolejne miasto wypchane budynkami!Jak sie rozejrzec dookola to widac glownie miliony okien w ktorych odbijaja sie miliony innych okien....Nieba widac skrawki, w scislym (scisnietym, uciesnionym, ciasnym, pod cisnieniem, jakos malo poweitrza pomiedzy tymi slowami) centrum mozna nabawic sie klaustrofobii...
Jak spojrzec na ludzi w pociagu sa oni typowymi przedstawicielami duzego miasta...Kazdy cos robi, chocby jechal tylko jeden przystanek ..ktos czyta gazete, ktos rozwiazuje krzyzowki, ktos wysyla smsa, malo kto robi NIC a jak juz robi to wierci sie niewygodnie na swoim siedzeniu myslac pewnie o tym co by tu zrobic...
Rada nr 4.
Navy pier - miejsce baaardzo turystyczne co mozna wyczytac juz z daleka widzac dziesiatki sklepikow z pamiatkami,budki z ulicznym jedzeniem no i oczywiscie szeregi turystow! Tak czy inaczej milo przejsc sie wzdluz wybrzeza i popatrzec w glab jeziora Michigan, ktorego konca oczywiscie nie widac...


...


Weszlam do Deluxe Diner ponoc tylko na kawe..ale stado zapachow dochodzacych z kuchni zaatakowalo moj nos...ten poddal sie bez walki i otwprzyl wrota do mego zoladka, ktory w trybie natychmiastowym zadecydowal za mnie zostajemy! Otworzyla menu wzory literek ukaldaly sie w przepyszne wzory
nalesniki z jagodami polane syropem klonowym..hm..nie!
tosty francuskie...hmmm...nie!
gofry......nie!
zoladek buntowal sie przeciwko wszelkim daniom zawierajacym chocby sladowe ilosci cukru, 3 dni jedzenia kanapek z maslem orzechowym i kazdy zrozumie co mam na mysli!
Meditoreanian palate, smazona papryka, cebula, pomidory, ser feta, jajka, tosty, kawa ktora leje sie strumieniami....tak!
Sniadanie mistrzow!!!


....


Wiadomo ze chciwosc i pozadanie objawiajace sie w jakiejkolwiek formie nie sa niczym dobrym...ale jak to sie mowi madry Polak po szkodzie...Dania ostatniego w Chicago u samego juz konca mojego pobytu zachcialo mi sie jeszcze jednego zdjecia fasoli, oczywiscie mialam ich juz troche ale brak mi bylo TEGO JEDNEGO! Z plecakiem wazacym wiadomo ile poszlam do Parku milenijengo, zdjecie zrobilam rach ciach! i szybciutko podreptalam na dworzec...Niestety ulice rozciagaly sie jak guma do zucia, swiatla na przejsciach dla pieszych zawsze byly czerwone, descz padal zeby mnie wkurzyc, a sznurowadla rozwiazywaly mi sie na przekor!!!Z kazdym kolejnym krokiem czulam ze zamiast do stacji Greyhounda zblizam sie do ziemi, koloru rak scisnietych uchwytami plecaka nie potrafie nazwac, chyba cos pomiedzy purpura i fioletem zdecydowanie nie byla to ich barwa naturalana! Deloikatnie mowiac dzwiganie kilogramow ubran w strumieniach deszczu nie nalezy do moich ulubionych rozrywek! Chce przez to powiedziec ze kazda podroz za grosz trzeba bardzo dokladnie przemyslec zeby nie skonczylo sie na stosie przeklenstw!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zimmer
Anna Zimmer
zwiedziła 4% świata (8 państw)
Zasoby: 42 wpisy42 5 komentarzy5 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
15.08.2011 - 15.08.2011
 
 
25.06.2007 - 25.09.2009
 
 
25.05.2009 - 25.05.2009